Ks. Waldemar Kulbat
Czy sondaże kłamią?
Ulubionym narzędziem współczesnej manipulacji jest badanie sondażowe.
Komu są potrzebne sondaże? Jaka rolę odgrywają w życiu społeczeństwa? Czy sondaże
są potrzebne społeczeństwu czy grupom politycznym? Jak się fałszuje opinie badanych
oraz jak się preparuje wyniki badań? Na te i wiele innych pytań odpowiada książka
prof. dr hab. Ryszarda Dyoniziaka pt. "Sondaże a manipulowanie społeczeństwem"
/Universitas, Kraków 1997/. Jak stwierdza autor, wybitny socjolog z krakowskiego
środowiska naukowego, postawiony problem jest szczególnie aktualny. Dlatego
w swojej pracy adresowanej do szerokiego kręgu czytelników pragnie ukazać jak
powstają sondaże, jakie są ich zasady, do jakich celów mogą być wykorzystywane
przez władze, grupy polityczne i grupy interesów. Chodzi tutaj nie tylko o uświadomienie
społeczeństwu jak można nim manipulować i jak można się takim manipulacjom przeciwstawić
oraz jakich nadużyć dopuszczają się także ci, którzy upowszechniają wyniki sondaży
w środkach masowego przekazu odpowiednio je interpretując czy nawet fałszując
dla celów propagandowych, politycznych i ideologicznych. W minionych latach,
ze względu na totalitarny charakter państwa wiele przedsięwzięć badawczych miało
charakter utajniony. Po roku 1989 radio, prasa, telewizja zalewane są wynikami
przeprowadzanych sondaży. Co to jest sondaż? Jak wyjaśnia autor: "Sondaż
to szczególny sposób badania opinii/ postaw, wartości, norm społecznych, aspiracji/
przy pomocy wywiadów / rozmów/ z konkretnymi ludźmi, najczęściej posiłkujący
się z góry przygotowanymi kwestionariuszami /często utożsamianymi z ankietami/."
Możliwość wykorzystania sondaży dla manipulacji społeczeństwem stała się oczywista
wraz z osiągnięciami psychologii i socjologii, gdy okazało się jak wielką doniosłość
dla wyjaśnienia zachowań ludzi ma wykrycie znaczenia jakie przywiązują oni do
stwierdzeń i opinii innych, do wierzeń, tradycji, instytucji i wydarzeń. Okazało
się, że jest możliwe przez odpowiednie nagłaśnianie sztuczne kreowanie "autorytetów",
podając określone informacje o szansach wyborczych jakiegoś polityka czy partii
można wywoływać zamierzony efekt na zasadzie "samospełniajacego się proroctwa".
Bardzo wiele współczesnych zastosowań sondaży należy do dziedziny socjotechniki.
"Socjotechnika, wg Prof.Dyoniziaka, jest swoistą umiejętnością wywierania
pożądanego wpływu na grupy i szersze społeczności stosownie do z góry zamierzonych
celów przez dany ośrodek kierowniczy. Może być nim jakaś instytucja, grupa polityczna
czy grupa interesów, a także placówka naukowa". Często mówi się o "inżynierii
społecznej" lub o procesie "konstruowania jednomyślności".
A oto niektóre wybrane z książki profesora Dyoniziaka przykłady socjotechnicznej
manipulacji sondażami:
- Koncentrowanie się w badaniach sondażowych na sprawach nieistotnych/ ciekawostki/
a odwracanie uwagi od spraw o podstawowym znaczeniu dla społeczeństwa /Np.
niewydolność administracji, bezrobocie, zwalczanie przestępczości itp./s.10/.
- Narzucanie badanym swojej wizji problemu. Pytając np. jaki ma być Kościół
? podrzuca się ankietowanym kwestię, która nie interesuje większości społeczeństwa,
natomiast jest istotna dla zwolenników "lewicy laickiej, którzy stanowią
jedynie 0,5% spoleczeństwa"/s.27/.
- Stereotypy przyjmowane w wielu badaniach dotyczących Kościoła zakładają
sztuczne rozdzielenie rzekomo wyalienowanego Kościoła i osobno rozwijającego
się społeczeństwa Kościół jest nie tylko immanentna częścią tego społeczeństwa
lecz jak pisze nasz Autor jest instytucją, która zapewnia temu społeczeństwu
narodową tożsamość. Jak pisze dalej Profesor, zupełnie wydumany jest "problem"
wymuszania zmian w Kościele pod wpływem tego społeczeństwa, gdyż to nie społeczeństwo,
ale małe grupki, mające zagraniczne wsparcie finansowe i logistyczne usiłują
coś wymusić na Kościele. Takie grupki jak zwolennicy New Age, wolnomyślicielstwa,
ateistyczni intelektualiści, lewicowi działacze, członkowie grup anarchistycznych,
usiłują narzucić dominującej większości wartości, wzory i normy nie zakotwiczone
ani w tradycjach ani w historii spoleczeństwa./s.33/.
- W podobny sposób usiłuje się udowadniać spadek znaczenia Kościoła, obniżenie
jego autorytetu. Wprost wymusza się negatywne odpowiedzi na pytanie :"
czy Kościół dobrze służy społeczeństwu?" Autor pyta: "Dlaczego nie
pytano, czy nasze państwo "dobrze służy społeczeństwu"? albo czy
nasz system sądowniczy, tak wyrozumiały wobec aferzystów, członków mafii i
międzynarodowych hochsztaplerów- "dobrze służy spoleczeństwu"?/s.34/.
- Wielu badaczy zakłada z góry istnienie związku miedzy religijnością a nietolerancją,
z góry zakłada się istnienie konfliktu między wiernymi a hierarchią kościelną
lub odrzucanie przez wiernych norm moralnych głoszonych przez Kościół. Jak
twierdzi prof. Dyoniziak, nie można dowolnie wybierać kilku spraw ważnych
z punktu widzenia celów bieżącej propagandy, gdyż należy całościowo badać
tak złożone i wielostronne zjawisko jak katolicyzm./s.34-35/.
- Realizacji celu założonego przez manipulatorów służy tak przemyślnie skonstruowana
struktura pytań, że z góry można przewidzieć zasugerowaną pytaniem odpowiedź.
Tak przeprowadzone sondaże służą wprost politykom zaangażowanym w walkę z
Kościołem. Formułuje się często zarzut, że taka czy inna decyzja Kościoła
nie uzyskuje aprobaty wiernych, zapominając, że religia katolicka, podobnie
jak każda inna z natury rzeczy musi stawiać wiernym wysokie wymagania. Słowo
"popularność" nie jest adekwatne do takiego przedmiotu badań jakim
jest Kościół. Kościół nie może realizować kaprysów wiernych, lecz przedstawiać
im trwałe wartości./s.37/. Bardzo często redakcje upowszechniające negatywne
wyniki badań od wielu lat, niezmiennie "troszczą się" o właściwy
stosunek wiernych do Kościoła katolickiego nie interesując się innymi wyznaniami
czy sektami.
- Bardzo często w publikowanych sondażach występuje błąd bezzasadnego porównywania.
Np. "Gazeta Wyborcza" pisze w jednej z relacji o "Kościele
w dołku"/ 1995,nr 176/. Realizując sondaż usiłuje się tam porównywać
tylko kilka instytucji zupełnie ze sobą nieporównywalnych. np. Polskie Radio,
wojsko, TVP, rzecznika praw obywatelskich, policje, NIK, Kościół, Rząd, Sejm,
Prezydenta. Należałoby porównywać Kościół katolicki z prawosławnym, z gminą
żydowską itp. "Dlaczego więc przeprowadza się w sposób tak niekompetentny,
nieprofesjonalny i kompromitujący w świetle naukowych zasad - sondaże"?
- pyta Autor. "Chociaż aprobata dla sejmu spada w wyższym stopniu niż
aprobata dla Kościoła - w tytule napisano "Kościół w dołku " a nie
"Sejm w dołku". "Ta selektywna informacja ma nastawić widocznie
czytelnika niekorzystnie wobec Kościoła Katolickiego, podano ją więc w tytule
komunikatu dużymi literami. Natomiast informacja o dużym spadku aprobaty dla
Sejmu, Senatu, NIKu i rzecznika praw obywatelskich - podana została małymi
literkami i cyframi"./s.53/.
- Bardzo często w badaniach sondażowych występuje błąd wymuszania pożądanych
skojarzeń oraz nieuprawnionych porównań i komentarzy. Zdaniem Autora :"W
Europie nie ma drugiego kraju o tak szerokim poparciu dla Kościoła katolickiego
mimo zmasowanej ofensywy krytyki i dezinformacji, bezpośredniej / gdy wymienia
się Kościół lub osobę prymasa lub papieża/ i pośredniej / przy pomocy filmów
o przeszłości chrześcijaństwa, książek o polityce Watykanu, o Jezusie Chrystusie
i jego poprzednikach wywodzących się jakoby z Indii/. Pełno jest w księgarniach
wydawnictw antykościelnych, które muszą kosztować miliony dolarów i wiele
milionów złotych, zalegają półki nie ciesząc się większym zainteresowaniem.
Co najmniej kilkadziesiąt gazet i czasopism wydawanych przez dziwne spółki
polskie i zagraniczne / z Niemiec, Szwajcarii a nawet Norwegii/ albo zamieszcza
różne krytyczne materiały, albo maksymalnie odwraca uwagę głównie czytelniczek/
od spraw religijnych, społecznych i narodowych."/s. 60/. W sytuacji kulturowej
naznaczonej ciągłą presja i oddziaływaniem propagandy antykościelnej: "Katolicy
czy ewangelicy na co dzień żyjący z niewierzącymi , w warunkach zmasowanego
oddziaływania kosmopolitycznej, zamerykanizowanej kultury masowej, w otwartych
społecznościach, po prostu nie maja szansy na konsekwentne przestrzeganie
w swoim życiu osobistym i społecznym wszystkich zalecanych praktyk oraz zasad
społecznej nauki Kościoła"/s.62/.
- Szczególnie bałamutnie wypadają badania sondażowe dotyczące religii i Kościoła
dokonywane przez placówki komercyjne wyspecjalizowane w badaniach dotyczących
funkcjonowania reklamy./s.76/.
- Książka prof. Dyoniziaka przynosi bardzo wiele wyjaśnień dotyczących manipulacji
sondażami na temat obrazu elit politycznych w Polsce, mechanizmu ostatnich
wyborów prezydenckich, przynosi także krytyczna ocenę wielu badań sondażowych
prowadzonych i publikowanych za granicą, ukazuje także wzorcowe przykłady
obiektywizmu badawczego.
- Na szczególną uwagę zasługuje krytyczna ocena badań sondażowych, które realizują
je z góry przyjętą ideologiczną tezą o spadku religijności i wiary. /s. 117-121/.
Powyższe uwagi nie są wstanie ukazać bogactwa wiedzy zawartej w książce
prof. Dyoniziaka, nie pretendują także do jej kompetentnego przedstawienia.
Stanowią jedynie zachętę do jej samodzielnego przestudiowania. Dla wszystkich
osób, które są zainteresowane wiedzą o procesach dokonujących się w świecie
kultury, zarówno o procesach realizujących się spontanicznie jak też o działaniach
zaprogramowanych i sterowanych, praca prof. Dyoniziaka przynosi materiał niezwykle
cenny.
Ks. W. Kulbat