Ks. Waldemar Kulbat

Między społeczeństwem losu a społeczeństwem szans

Liczba nieprzychylnych publikacji poświęconych Radiu Maryja oraz jego twórcy - Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi jest ogromna. Czytelnicy i telewidzowie zdążyli się już do tego przyzwyczaić. Rozmiary tego medialnego ataku pozwalają się domyślać o jak wielką stawkę tutaj chodzi. Wielu konsumentów mediów intuicyjnie wyczuwa, że atak przeciwników Kościoła nie jest najgroźniejszy. Więcej dezorientacji i zamieszania może wywołać atak prowadzony od wewnątrz Kościoła. Z góry więc można było zakładać, że najbardziej perfidny atak pojawi się z tej właśnie strony. Niewiadomą jednak jest zawsze osoba, która podejmie się odegrać ową fatalną rolę. Ostatnio w charakterze oskarżyciela wystąpił zdolny publicysta p. Marcin Masny, którego cykl "Lochy Watykanu" w "Powściągliwości i Pracy" czytywałem z wielkim zainteresowaniem. Tym razem na łamach "Życia" p. Masny, realizując niejasne swoje i "Życia" zamiary, usiłuje dokonać swoistej "neutralizacji" i "demaskacji" Ojca Tadeusza Rydzyka. W celu przeprowadzenia swoich zamierzeń p. Masny konstruuje własny obraz sceny Kościoła w Polsce / "Między Rydzykiem i Tischnerem", "Życie", 26 V 1998/ dla zachowania pozorów obiektywizmu dokładając nawet księdzu Tischnerowi. Jednak nie o ks. Tischnera tutaj chodzi, gdyż prawdziwy atak jest skierowany na Radio Maryja i jego założyciela. Pan Masny wmawia czytelnikom, że działalność O. Tadeusza i Radia Maryja ma charakter ideologiczny i stanowi jedynie skrajny margines normalnego Kościoła. Publicysta nie cofa się nawet przed formułowaniem wobec Radia Maryja i jego założyciela zarzutów niejasnych powiązań polityczno-ideologiczno- finansowych przyznając zarazem jednak , że nie posiada na potwierdzenie swoich przypuszczeń żadnych argumentów ani dowodów gdyż jedynie "mniema". Natomiast w artykule: "Zakładnicy Ks. Rydzyka" p. Masny pisze: " "Rodzina Polska" jest zakładniczką niejasnych celów politycznych ks. Tadeusza Rydzyka, który mami kolejne grupy i osobistości mirażem "rządu dusz". Ks. Rydzyk wykorzystuje ewangelizacyjne w znacznej mierze Radio Maryja jako instrument polityczny. Dostęp do mikrofonu tego potrzebnego radia jest nagrodą za realizowanie polityki ambitnego księdza"/ "Życie", 27 VII 1998/. Dla katolickiego publicysty wychowanego na Ewangelii i brzydzącego się w innych kontekstach insynuacjami i oszczerstwami jest zbyt trudne uwierzyć, że działalność O. Tadeusza Rydzyka wypływa z tak pozytywnych motywów i przesłanek jak umiłowanie Ojczyzny i Kościoła a całe dzieło Radia Maryja nie miało jedynie na celu kupna drogich samochodów i pobudowanie sobie pałacu. Jaką to "ideologiczną" działalność ma na myśli nasz katolicki podobno publicysta? Jest on na tyle sprytny, że nie próbuje nawet swoich zarzutów precyzować. Robią to za niego inni. Oto na przykład "wina" Ojca Tadeusza polega na fakcie, iż nie podoba mu się pogląd, że należy sprzedać polską ziemię i polskie fabryki za symboliczną złotówkę, co więcej dzieli się tym poglądem ze słuchaczami Radia Maryja a oni przecierają oczy i uszy ze zdumienia. Ponadto Ojciec Tadeusz Rydzyk stoi na stanowisku, że skoro katolik był obywatelem drugiej kategorii w minionym systemie już kilkadziesiąt lat, to zasady deklarowanej ze wszystkich stron demokracji i pluralizmu odnoszą się również do kilkudziesięciu milionów Polaków, którzy nareszcie powinni wziąć swoje sprawy we własne ręce. To stanowisko podziela ogromna rzesza Polaków. Kilka lat temu były dziekan Wydziału Nauk Społecznych KUL, ks. prof. Władysław Piwowarski demaskował zagrożenia płynące ze strony wyobcowanych ze społeczeństwa elit. Pisząc o narodzinach "Solidarności" ten wybitny uczony stwierdzał: " Już na początku tego ruchu można było wyróżnić dwie orientacje: niepodległościową /większościową/, opartą na wartościach chrześcijańskich i narodowych, oraz eurolewicową/ mniejszościową/, opartą na wartościach internacjonalistycznych i laickich. Charakterystyczne jest, że ruch "Solidarność" został zdominowany przez mniejszość...Stanowi to zagrożenie dla <substancji> narodu w znakomitej większości wierzącego oraz ukształtowanego przez wartości chrześcijańskie i narodowe. Eurolewica nie tylko nie przyczynia się do jawnego pluralizmu, ale poniekąd podtrzymuje swoisty typ społeczństwa losu. O przyszlości Polski powinno wreszcie zdecydować społeczeństwo, mające prawo do nie manipulowanej procedury wyborczej" /Czy Polska skazana na los, "Niedziela" ,nr 19/93/. "Winą" Ojca Tadeusza i chyba całego Radia Maryja jest prowadzenie pracy formacyjnej w kierunku prawdziwej dojrzałości chrześcijańskiej i obywatelskiej oraz demaskowanie różnorodnych form antypolskiej i antychrześcijańskiej manipulacji. Jak aktualny pozostaje nadal problem wychowania społeczeństwa do dojrzałego uczestnictwa w życiu publicznym, świadczy niedawno opublikowany artykuł Janusza Zabłockiego, współzałożyciela i redaktora naczelnego "Więzi" w latach 1961-62, założyciela ODISS-u, członka Koła Poselskiego "Znak", obecnie prezesa Stowarzyszenia Krzewienia Katolickiej Nauki Społecznej : "Spóźniona polemika", dotyczący książki Adama Michnika pt. "Kościół, lewica, dialog". Janusz Zabłocki, wyznaje, iż liczył, że w wyniku doświadczeń życiowych autora w kolejnym wydaniu książki doceni on i uzna wartości tej formacji duchowej, która wydała św. Maksymiliana i kardynała Wyszyńskiego, która tak wychowała katolicki naród, że swoją wiernością i determinacją w oporze ocalił Kościół w Polsce przed atakami komunizmu. Uznanie tej formacji katolickiej kładłoby podwaliny pluralistycznej kultury politycznej tak potrzebnej dla przyszłej demokracji- pisze Zabłocki. Niestety: "Tak oczekiwana deklaracja w książce nie pada. Przeciwnie - książka pozbawia czytelnika w tej mierze jakichkolwiek iluzji. "Dialogowa" oferta Michnika okazuje się mieć charakter selektywny. Pragnie on prowadzić dialog z hierarchią kościelną, ale wyłącza z niego formację "Polaka- katolika", wobec której manifestuje stosunek krytyczny i skrajnie nieufny."/GW 18-19 VII 1998/. Janusz Zabłocki, jak wyznaje, z tego powodu po 1968 roku odsunął się od budowania sojuszu z lewicą laicką obierając wraz z bliskim mu środowiskiem własną drogę kierując się nauką społeczną Kościoła i współdziałając z Prymasem Tysiąclecia w jego strategii obrony Kościoła i Narodu. Stanowisko A.Michnika, który w praktyce odmawia milionom katolików w Polsce prawa współdecydowania o własnych losach jest powielaniem komunistycznego schematu dyskryminacji i jak pisze Janusz Zablocki : "schemat ten ciąży nadal nad myśleniem ludzi lewicy laickiej, nad całą ich koncepcją dialogu z Kościołem". Ze wstydem należy przyznać, że ten laicko-lewicowy schemat przyjmują i propagują bezwstydnie niektórzy katoliccy publicyści, stając się propagatorami ideologii czyli doktryny wyrażąjącej nieczysty interes jakiejś grupy. Natomiast na działalność O. Tadeusza wystarczy spojrzeć poprzez Jego dzieło- prawdziwą katolicką rozgłośnię, która przełamała monopol ateistyczno-liberalnej propagandy, której głos szerzący wiarę i nadzieję rozbrzmiewa aż po krańce świata.

Ks. W. Kulbat