Ks. Waldemar Kulbat

Z dewizą no future - bez przyszłości

Wykorzystanie ukierunkowania i otwarcia człowieka na religię przez specjalistów od manipulacji tłumami polega na posługiwaniu się specyficznym oddziaływaniem muzyki rockowej dla przenoszenia zupełnie świeckich treści, oraz osiągania innych niż religijne celów. Zjawisko to zostało już dawno zauważone przez specjalistów. M.in. Horst Albrecht /Religion der Massenmedien, Kohlhammer Verlag 1993/ przytacza opinie na ten temat. W jednym ze swoich artykułów psychoanalityk, Alfred Lorenzer wskazuje na muzykę rockową jako na rodzaj "świeckiej twórczości symbolicznej". Udo Lindenberg relacjonując swoje wrażenia z koncertu Elvisa Presleya mówił o jakościowo nowym przeżyciu niezwykłego rodzaju: "Oznacza to, że Presley wyraził to co przed nim nie było do tej pory wyrażone i określone... doświadczenie życia, rozumienie życia, praktykę życia. Zarazem tworzył wspólnotę." Znakiem charakterystycznym dla koncertu rockowego jest połączenie muzyki i widowiska. Jedność muzyki i naturalnej gestykulacji charakteryzuje pole doświadczeń muzyki rockowej w ogóle i jest podstawą dynamiki oddziaływującej na świadomość uczestników. Inny badacz, Helmut Voullieme stwierdza występowanie tak w liturgii jak i w koncercie rockowym analogicznego połączenia "świeckich wyobrażeń " i "rytualnych działań", do czego dochodzi " równocześnie emocjonalne zakorzenienie we wspólnocie", świadomość przynależności do "grupy subkulturowej" oraz udział w przeżyciu wewnętrznego wyzwolenia. Teksty piosenek rockowych odwołują się ponadto do pewnego rodzaju mitologii. Mitologia rocka posługuje się takimi tradycyjnymi treściami jak walka między dobrem a złem, potęga miłości, obietnica lepszego życia, przeświadczenie o nadchodzącej obecnie, pojawiającej się cyklicznie zagładzie świata. Wg Voullieme nawet mit o niezwykłości gwiazdora rockowego może być interpretowany jako trywializacja elementu sakralnego. W tematyce pieśni rockowych powtarzają się ustawicznie fundamentalne pytania charakterystyczne dla religii: kim jestem, jaki jest sens mojego życia, co nastąpi po śmierci? Jako przykład można wskazać znany utwór angielskiej grupy rockowej Supertramp pt. "The logical Song":

" W młodości, życie wydawało mi się cudowne,
Cudowne, piękne, magiczne.
A wszystkie ptaki na drzewach śpiewały tak radośnie,
zabawnie, radośnie na mnie patrzyły.
Ale potem wyjechałem aby uczyć się jak być rozsądny,
logiczny, odpowiedzialny, praktyczny.
I pokazano mi świat w którym powinienem być posłuszny
praktyczny, rozsądny, wyrachowany i cyniczny.
To są czasy gdy cały świat usypia,
Problemy są zbyt głębokie dla zwykłego, prostego człowieka.
Czy mógłbyś mi powiedzieć czego się wtedy uczyliśmy.
Wiem, to brzmi absurdalnie, ale powiedz mi kim właściwie jestem?

W odróżnieniu od płaszczyzny wiary, na religijne problemy zostaje tutaj udzielona odpowiedź nie w duchu obietnicy, ale z głębokim sceptycyzmem a nawet z protestem wobec wszelkiej nadziei. W tego rodzaju wizji świata, charakterystycznej zwłaszcza dla środowisk punków rock jest przede wszystkim zakwestionowaniem rzeczywistego obrazu świata. W tekstach muzyki rockowej zwraca uwagę zamierzone działanie w kierunku degradacji samego siebie, desakralizacji, demonstrowanie dobrowolnie przyjętej izolacji od społeczeństwa oraz wyraźna beznadziejność pokolenia przyjmującego dewizę: "no future" - bez przyszłości. Ten rys uwidacznia się np. w utworze zespołu " Sex Pistols" zatytułowanym "God save the Queen":

" Boże zachowaj Królową, faszystowski reżim, Oni robią z ciebie kretyna... Nie mów czego ci potrzeba, nie mów czego potrzebujesz. Ponieważ nie ma przyszłości, nie ma przyszłości, nie ma przyszłości dla ciebie..."

Nieco mniej znany przebój Jima Morrisona również jest przepojony beznadziejnością:

" Gdy muzyka się kończy, gdy muzyka się kończy, gdy muzyka się kończy, wyłącz światło, wyłącz światło, wyłącz światło. Wyłączenie światła dla muzyki jest dla ciebie korzystne. Tańcz na ogniu jak zamierzasz. Muzyka to twój jedyny przyjaciel, aż do końca. aż do końca, aż do końca."

Voullieme odczytuje fascynację dla tego rodzaju pieśni rockowych jako "zagubienie chrześcijańskiej nadziei zbawienia". Stwierdza : w przeżyciu muzyki jednostka doświadcza pewnej wizji otaczającego świata. Muzyka rockowa dostarcza "przede wszystkim emocjonalnego zaspokojenia w sensie "tutaj, teraz"....przy czym osiągana przyjemność stanowi decydujący, zasadniczy motyw. Mamy tutaj więc do czynienia z rodzajem otumanienia pewnego rodzaju światopoglądem, ale przede wszystkim jest to upojenie muzyką. Wraz z tymi elementami rock zyskuje element, który do tej pory występował jedynie w liturgii: element fascynacji. Rozwój liturgii i muzyki rockowej jest procesem historycznym i może być przykładem ilustrującym proces sekularyzacji elementu, który wywodzi się z łona religii, lecz już tam nie wrócił. Michael Ventura w swoim opracowaniu historii muzyki rockowej wyprowadza genealogię terminu "rock" z obrzędów czarnych niewolników w południowych stanach USA. Kołysanie /rock/ kaznodziei oznaczało tam ekstatyczny, rytmiczny śpiew psalmów. Uczestniczyła w tym śpiewie cała wspólnota. "Od przełomu stulecia a prawdopodobnie o wiele wcześniej istniał termin oznaczający uprawianie muzyki rockowej w kościele. Gdy w kościele śpiewano a nawet wykrzykiwano murzyńskie pieśni, kiedy klaskano zgodnie z rytmem, gdy pot spływał strumieniami a wierni popadali w omdlenie, mówili językami, unosili się i mieli świadomość że są wyzwalani, to było to rozumiane jako przejaw obecności Ducha św., nazywano to "rockowaniem w kościele". Uczestnicy liturgii: "uprawiali kościelny rock". Tego rodzaju muzyka wywoływała w kościele kołysanie, entuzjazm. Na tym "rocku", na tej skale był oparty ten kościół /chodzi o denominacje protestanckie amerykańskiego południa/, bardziej niż na skale Piotra. Okrzyki entuzjazmu, które się rozlegały, nie były ani krzykami rozkoszy ani krzykami śmierci, ale zespalały się i dźwięczały w jednym... zarówno śpiew Little Richarda jak i Janis Joplin , Arethy Franklin i Jamesa Browna i Bruce`a Springsteena, wszystkie te krzyki wywodzą się bezpośrednio z tych kościołów." Wspominany już berliński teolog Rolf Fisher opisał dokładnie występowanie takich" podobnych do upojenia ekstatycznych stanów", które niegdyś występowały w czasie liturgii a dzisiaj są poszukiwane w koncercie rockowym. Źródłem tych stanów jest ponaglający, pulsujący rytm muzyki, najbardziej akcentowany przez tzw. sekcje rytmu składającą się z perkusji i E- basu. Odpowiednio do rodzaju stylu dochodzą instrumenty perkusyjne, syntezatory, basowe i E-gitara nadająca rytm. Wszyscy autorzy zgadzają się, że czynnikiem decydującym przy oddziaływaniu muzyki rockowej jest rytm. Wpływa on poprzez wegetatywny system nerwowy bezpośrednio na całe ciało. Siła głosu oraz zwielokrotniony bass-ostinati dopełniają hipnotyczno- ekstatyczne działanie muzyki rockowej. U Arethy Franklin, piosenkarki uprawiającej muzykę soul nawiązanie do popularnej muzyki religijnej a przede wszystkim do Godspell - songów jest oczywiste, wyraźnie je słychać. Poszczególnych piosenkarzy charakteryzuje bardzo osobisty związek z omawianym rodzajem muzyki. Kariera muzyczna Cliffa Richarda rozpocząła się jego od nawrócenia. U Boba Dylana religijna faza jest związana ze schyłkiem jego twórczości: " Dylan obciąża swoje pieśni, również stare chrześcijańską symboliką. Jego otwarte przyznanie się do chrześcijaństwa prowadzi go muzycznie do katastrofalnego upadku w jego karierze. Nawrócenie wydaje się być punktem końcowym jego artystycznej zdolności wypowiedzi ", stwierdza jeden z krytyków. Michael Jackson na początku kariery był świadkiem Jehowy, wegetarianinem, niepalącym, antyalkoholikiem i stroniącym od kobiet, obecnie jak donosi prasa jest członkiem tzw. kościoła scientologii, który jednak nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, lecz jest zaliczany do sekt destrukcyjnych. Podobnie element religijny wprowadzał do muzyki Whitney Houston, także Donna Summer, Bruce Cockburn, "U-2", "The Alarm". Nie przypadkiem zespoły rockowe przyjmują chętnie nazwy religijne z pewnym akcentem prowokacji: "Genesis", "Living Dead", "Grateful Dead", "Juda Priest", "Black Sabath", "Testament", " Metal Church", "The Mission", "Death Angel", "Holy Terror" itd. Z drugiej jednak strony czas "Gospel Rock" czy "God Rock" już dawno przeminął. Mimo to dwa wielkie musicale rockowe: "Jesus Christus Superstar" Andrew Lloyda Webera oraz "Godspell" Stephena Schwartza odniosły wielki sukces. Jednak ich kontrowersyjność polega nie tylko na połączeniu religii i byznesu, ale wiąże się ze sprowadzeniem religii do kiczu, co na ogół uwidacznia się w trywialno-patetycznej formie, którą te utwory przybierają. Inne przeboje jak Msza rockowa "Ceremony" Spooka Tootha lub "Mass in F.Minor" zespołu "Electric Prunes" były ledwo zauważone. Warto wspomnieć byłego członka Beatlesów George`a Harrisona, którego płyta "My Sweet Lord" osiągnęła 8 mln. nakładu. Inni opuścili chrześcijaństwo dla różnego rodzaju sekt. Wśród nich Cat Stevens nawrócił się na Islam i przybrał imię Jussufa Islama, a jego głos na scenie muzyki rockowej i rozrywkowej całkowicie zamilkł. Reasumując nasze rozważania można stwierdzić, że współczesna muzyka rockowa będąc dla wielu ludzi rodzajem nabożeństwa, angażującego duszę i ciało współczesnego człowieka jest niebezpieczną pułapką i przeszkodą na drodze do spotkania się z Bogiem w liturgii Kościoła.

Ks. W. Kulbat