JAKŻE MÓGŁBYM SIĘ POSŁUGIWAĆ SŁOWEM "MOJE"

Wielce zaszczycony uprzejmym zaproszeniem na obecną uroczystość inauguracji roku akademickiego, chciałbym przyłączyć się do życzeń, jakie zewsząd napływają dziś na ręce Pana Rektora i wyrazić Waszej Magnificencji, Dostojnemu Senatowi oraz wszystkim, którzy stanowią Akademię Medyczną w Łodzi również swoje najlepsze myśli i uczucia.
W tym celu niech mi będzie wolno posłużyć się takim oto prostym, lecz jak mniemam, znamiennym zdaniem, które wyjmuję z misterium Karola Wojtyły, Promieniowanie Ojcostwa: "Ze zbioru słów, których używam, postanowiłem wyrzucić słowo >>moje<<. Jakżeż mogę posługiwać się tym słowem, gdy wiem, że wszystko jest Twoje!"
To, co znakomity autor misterium ujął w kategoriach nadprzyrodzonych, ma także znaczący sens i wartość drogowskazu dla uzdrawiania bardzo przecież schorowanych u nas wzajemnych więzi międzyludzkich. Otóż wypada powiedzieć, że wśród licznych uczelni, naszego miasta, Akademia Medyczna powinna przodować jako szkoła, w której troska o fachowość przyszłej kadry lekarskiej nierozerwalnie splata się z przysposabianiem młodzieży do bezwarunkowego oddawania się człowiekowi - aż do zatracenia samego siebie, aż do wyrzucenia ze swego języka słowa m o j e. W tym i w takim otwarciu się na człowieka należy upatrywać pilnie dziś potrzebnego świadectwa pomyślniejszego jutra Polaków.
Życzę wspaniałej łódzkiej Akademii Medycznej, żeby rozpoczynający się nowy rok akademicki, obficie zaowocował w niej zwiększoną wrażliwością na cierpienia ludzkie. Tym bardziej, że w ostatnich czasach nagromadziło się ich wiele. Aby była to wrażliwość, która nie słabnie, nie przytępia się, nie załamuje, nawet gdy bywa ciężko. Żeby słowo m o j e nie przeważyło.
Te życzenia składam w pewne ręce Waszej Magnificencji.
I wspieram je, najżarliwiej jak potrafię, przed Tym, któremu powiadam: "wiem, że wszystko jest Twoje".

Inauguracja roku akademickiego
w Akademii Medycznej,
5 października 1989 r.