PIĘKNO MIŁOŚCI SAMARYTAŃSKIEJ
Ilekroć okoliczności - dziś szczęśliwie liczniejsze niż dawniej - wyznaczają nam wspólne spotkania i sprawiają, że częściej niż jeszcze przed paru laty odwiedzamy się wzajemnie, z widoczną prawidłowością do naszych rozmów, narad i debat, do prostej nawet wymiany zdań czy choćby do życzeń świątecznych powraca bogaty temat człowieka, tego zwłaszcza - co zrozumiałe - który potrzebuje uzdrowienia. Bo i o czym innym by mówić, nad czym innym, istotniejszym się zastanawiać, jeśli nie nad tym właśnie. I w jakiej głównie trosce się podtrzymywać, jeśli nie w tej nade wszystko.2. Nie czas na to, by w tej chwili nad tym się zatrzymać. Jest to niemniej chwila nader sposobna, by to, o czym napomknąłem ująć w słowa życzeń, jakie zwykliśmy sobie wyrażać, gdy wczesną jesienią podejmujemy prace uczelniane.
Pragnę przeto na ręce Waszej Magnificencji złożyć to jedno tylko życzenie, by wielorakie ambicje i przedsięwzięcia, jakie w rozpoczynającym się roku urzeczywistniane będą w Łódzkiej Akademii Medycznej przez Pana Rektora osobiście, przez Dostojny Senat, Dziekanaty, Pracowników naukowych i administracyjnych, wreszcie przez wielotysięczną Rzeszę studencką zaowocowały we wszystkich rozkwitem miłości, która najpiękniej zwie się samarytańską.
Inauguracja roku akademickiego w Akademii Medycznej,
27 września 1991 r.