BYĆ NAUCZYCIELAMI ŻYCIA WOLNEGO
Po roku znów zgromadziła nas wzniosła symbolika wigilijnego chleba. Religijna i uniwersalna wymowa tego najprostszego i najgłębszego znaku. Sacrum i profanum w jednej, najwyższej postaci, w nierozerwalnej więzi. Dobroczynne przesłanie, drogowskaz, orędzie i imperatyw. W ten wieczór pragnę powitać Państwa bardzo serdecznym słowem. I tym serdeczniejszym, że wydarzenia, w jakie obfitują nasze dni przynaglają nas do czujnej obecności w świecie, do wspólnej odpowiedzialności za duchowy kształt nowego polskiego czasu.2. Z myślą o tym, w minioną noc Bożego Narodzenia, z łódzkiej bazyliki katedralnej, na pasterce transmitowanej tym razem przez radio, a zatem i wobec znaczniejszej niż zwykle liczby słuchaczy, z naciskiem stawiałem to istotne pytanie: czym powinno być nasze Boże Narodzenie - pokolenia, które jako pierwsze po dziesiątkach lat otrzymało do rąk bezcenny skarb wolności i za ten skarb jest odpowiedzialne? W celu uwyraźnienia przedkładanych zastanowień, dodałem: wszak to my jesteśmy tym pokoleniem, w nasze ręce złożony jest ów skarb. Ale i jesteśmy pokoleniem, w którego sumienie pierwszy raz po dziesiątkach lat została wpisana pełna odpowiedzialność za kształt życia wolnego.
Nie sposób było nie postawić tych pytań. Szczęśliwie bowiem nadeszły dziś dni, kiedy wreszcie każdy może i dlatego powinien skonfrontować własne istnienie z najwyższymi wartościami, które do niedawna i jakże długo były w tragicznej poniewierce. Nader często wielu już nie wiedziało, czym jest prawda, czym miłość, czym uczciwość, czym jest wolność i na czym polega życie prawdziwe, w miłości, uczciwe, autentycznie wolne. Bardzo wielu już tego nie wiedziało. Wielu też z młodszej generacji nigdy nie słyszało o tym. Poznali słowa, nie poznali ich treści. Można je teraz poznać i trzeba pilnie się dowiedzieć, dlaczego w imię tych słów, jako najświętszych, tylu składało w ofierze swe życie.
Wspominam to przed Państwem w ten oto wieczór opłatkowy, gdyż na nas przede wszystkim spoczywa odpowiedzialność za treści, jakie kształtować będą nowe życie całego społeczeństwa polskiego. Konfrontacja własnego istnienia z najwyższymi wartościami jest dla ogółu rodaków zadaniem tyle niezbędnym, co nierzadko trudnym. Ich codzienność, wtłoczona w hale fabryczne, w papiery biur, za lady sklepowe, bije osobliwym rytmem, który nie sprzyja łatwo takiemu myśleniu. Mają oni swoje zadania zawodowe do spełnienia, ale w tym, co je przekracza potrzebują wydatnej pomocy przewodników pracujących intelektem i zajmujących się sprawami ducha. Jeśli zatem na ową rzeszę, która potyka się w rozumowaniach, spojrzeć się godzi z wyrozumieniem, nam z kolei niepodobna na to liczyć u potomnych.
W tym względzie jesteśmy wespół, Drodzy Państwo, po tej samej stronie barykady. Nagrody, uznanie społeczne i chwała nie
są już dla nas. I dobrze. Nie będzie się nam jednak szczędzić surowych sądów. A tym z kolei, należałoby się przejąć. Tym więc wytrwalej, z większym samozaparciem powinniśmy spełniać swoje posłannictwo. Nam nie może być niewiadome, że przyszłość Polski zależy głównie od tego, jaki będzie stan ducha Polaków, jakie miejsce w naszym wspólnym, polskim życiu zajmuje rzeczywiście prawda, miłość, uczciwość, wolność, patriotyzm, religia.
Państwo, jako nauczyciele szkół wyższych, stanowią nie tylko bardzo liczącą się część społeczności polskiej, ale wręcz wielką, nauczycielską rodzinę. Tak właśnie powiedzieć trzeba. Wszak oba słowa: nauczyciel i rodzina wiążą się ze sobą w sposób ścisły i konieczny. A wyróżnienie nauczyciel akademicki oznacza wyższy stopień odpowiedzialności za przygotowanie nowego pokolenia Polaków dla Polski, takich którym by można niedługo przekazać z ufnością przewodnictwo w dziele odbudowy i rozwoju ojczystej ziemi.
Zadanie jest jednak trudne. Tym bardziej, że w miarę, jak wzmaga się potrzeba bezwarunkowego zawierzenia wielkim wartościom ducha, wbrew pielęgnowanym nadziejom, z nagła wyraźnie przygasło społeczne poszanowanie dla nich. W tym się wyraża nasza niepokojąca słabość. Może najcelniej i najzwięźlej zarazem przed sześcioma miesiącami dał temu znakomite świadectwo ówczesny minister kultury i sztuki, Marek Rostworowski, gdy witał Ojca Świętego w Teatrze Wielkim w Warszawie. Oto dwa tylko zdania, którymi kończył swe wyborne słowo godne misji, jaką piastował: "Dziś sytuacja jest trudniejsza niż w zwarciu ze wspólnym wrogiem i nie wystarczy już tak przyrodzona Polakom siła oporu. Dzisiaj trzeba samemu >>rozejrzeć się po niebie, rozejrzeć się po ziemi<<".
3. Tu chciałbym już wziąć opłatek do rąk, przełamać się nim ze wszystkimi i dając każdemu okruszynę, życzyć najgoręcej, ażeby Państwo mogli spełnić posłannictwo, jakie historia składa dziś na barki nauczycieli akademickich, ażeby się ono odsłoniło jako powinność akademickiej rodziny nauczycielskiej, ażeby wszyscy uwierzyli, że mimo wszelkich nowych przeciwności, spełnienie swego posłannictwa jest możliwe, bo jeśli się jest rodziną, uczynić można bardzo wiele. I jeśli się jest rodziną, nie straszne jest żadne poświęcenie.
Niech Syn Boży, który się narodził w grocie betlejemskiej, aby przywrócić człowiekowi wolność dozwoli Państwu być nauczycielami życia wolnego. Niech Jego łaska sprawi, że dzięki Waszym, Drodzy Państwo, wysiłkom powierzeni Wam młodzi ludzie zdołają trafnie "rozejrzeć się po niebie, rozejrzeć się po ziemi".
Opłatek nauczycieli akademickich,
11 stycznia 1992 r.