WIELKOŚCI ONIEŚMIELONE
Polski zwyczaj dzielenia się opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia z dawna stał się powszechnym zwyczajem Polaków. I chociaż zrodziła go wiara chrześcijańska, zadomowił się w życiu wszystkich, niezależnie od przekonań światopoglądowych. Był zawsze z nami, towarzyszył nam wszędzie: w kraju rodzinnym i na obczyźnie, w domu i w niewoli. Nigdy nie zwykliśmy sprzeniewierzać się mu, zaniedbywać go ani wstydliwie odzierać z uczuć, jakimi przepajały go nasze matki. Nikomu nie był obcy, dla nikogo nazbyt prosty.2. Jest to prawda dla jednych niezmiennie oczywista. Są i tacy, którzy ją sobie na nowo przypominają i którzy muszą się jej od nowa uczyć. Jest zresztą wiele, nawet bardzo wiele prawd dawno zapomnianych, które wypada sobie jeszcze raz przyswoić. Ale powiedzmy, że w tym się wyraża wielkie dobrodziejstwo nowego czasu. Oto mamy historyczną szansę odzyskania prawd zebranych, zagubionych, skrzętnie ukrytych gdzieś w zakamarkach swego wnętrza. Jest przy tym znamienne, że zazwyczaj, niemal wyłącznie, są to prawdy elementarne. I właśnie Boże Narodzenie przywraca taką elementarną prawdę, że stanąć z kimś twarzą w twarz i wyciągnąć doń rękę z opłatkiem w dłoni przewyższa znaczeniem i siłą wszystko inne, w czym zwykło się upatrywać siłę światła i źródła jego dobra.
Ta podstawowa prawda miewa tylko oblicze jak twarz nieśmiałego dziecka, które choć nierzadko inteligentne i zdolne, dlatego że jest nieśmiałe, nie zwraca na siebie uwagi i bez pomocy dobrego nauczyciela nie wyprzedzi mniej zdolnych i pracowitych od siebie. Podobnie bywa, gdy jak dziś, sławi się zręcznych polityków, umiejętnych ekonomistów, odważnych techników, oddając im w niskim pokłonie honory kosztem innych, nie wiadomo dlaczego onieśmielonych wielkości.
Co bowiem przewyższyć może wielkością dzieło matki, która tylko trzyma na ręku swe dziecko. Co przewyższać może wielkością nauczyciela, tylko pochylonego nad uczniem, by mu wyjaśnić zbyt trudne dlań zadanie. I co może wielkością przewyższyć dzieło, jakie się dokonuje, gdy człowiek staje z drugim człowiekiem twarzą w twarz. Oto zaledwie trzy ilustracje wielkości częstokroć onieśmielonych, nie zawsze nazywanych wielkościami, nie przez wszystkich honorowanych, może nawet wywołujących zaskoczenie, gdy się je nazywa dziełami. Gdy tymczasem tam - na ręku matczynym, w klasie szkolnej, we wzajemnym zwróceniu ku sobie twarzy i zapatrzeniu się w drugie oblicze wykuwa się nasze jutro.
Dlatego w obecnych dniach znaczonych Bożym Narodzeniem na różny sposób, wciąż powracam do tych zadumań i dzielę nimi jak opłatkiem. Są to jedynie okruchy myśli, jak i opłatek jest tylko okruchem, a nie bochnem chleba. Ale ufam gorąco, że jeśli wespół obdzielimy się okruchami: i chleba, i myśli, i serca, zdołamy się nakarmić pożywnie i do syta, to wtedy zrobi się wokół nas cieplej, serdeczniej i lepiej. Przecież od czasów pradawnych wspólne łamanie się chlebem polskiej Wigilii zawsze splatało u nas ludzi, zrywało dzielące ich tamy, kruszyło bariery, unosiło w zapomnienie nawarstwione różnice.
Życzmy sobie, żeby ten "cud" Bożego Narodzenia dokonał się i dzisiaj. Czas obecny sposobi do stawiania sobie podstawowych pytań. Potrzeba nam wyjścia poza istnienie pozorne, jakoś umowne i konwencjonalne. Sposobi do wejścia w autentyczne spotkanie z prawdą, już bez maski, we własnym, nie zapożyczonym stroju, z własnym słowem wyprowadzonym z głębi swego jestestwa. To jest bardzo pilnie potrzebne w imię autentyzmu życia dotkliwie naruszonego w ciągu wielu minionych lat.
Tym większa jest odpowiedzialność chrześcijan za budowanie więzi międzyludzkich, których podstawową siłą i spoiwem byłoby przesłanie o człowieku czerpane z Ewangelii.
Niech ten dzień naszego spotkania będzie świadectwem, że wartości, którym służymy warte są największych poświęceń i że bez nich niepodobna byłoby żyć.
Do wszystkich Państwa, nauczycieli początkujących i doświadczonych, do tych, którzy zawsze znajdowali dla siebie miejsce w szkole, choć nie zawsze było to miejsce łatwe, oraz do tych, którzy jak katecheci niedawno powiększyli szkolne zespoły nauczycielskie, do Waszych rodzin pragnę zwrócić jako życzenie te słowa starotestamentalnej księgi biblijnej: "Niech Was Pan błogosławi i strzeże. Niech rozpromieni oblicze swe nad Wami, niech Was obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku Wam swoje oblicze i obdarza pokojem".
Opłatek nauczycieli szkół podstawowych i średnich,
5 stycznia 1991 r.