ŻEBYŚCIE OKAZALI SWOJE WRAŻLIWE SERCA

Zakończenie roku szkolnego jest zawsze piękne. Nawet, gdy w tym dniu jest niekiedy chłodno i pada deszcz. Wtedy także jest pięknie, bo to zakończenie roku i początek wielkich wakacji letnich!
Niektórzy powiadają, że uczniowie są w czerwcu zmęczeni.
A ja myślę, że to nieprawda. Zmęczeni bywają wtedy nauczyciele. Uczniowie są w czerwcu bardzo spragnieni wakacji. A to jest zupełnie coś innego. Pomyślcie, czy nie mam racji, gdy mówię, że Wy nie jesteście zmęczeni, lecz nade wszystko spragnieni wakacji, czyli tego, co w życiu uczniów jest najpiękniejsze. I co w ogóle jest najpiękniejsze w życiu człowieka.
Dorośli nie mają wakacji, oni mają urlopy. Wakacje są dla dzieci i młodzieży. To jest przywilej młodego wieku. Urlopy są dla ludzi zmęczonych, wakacje są dla tych, którzy potrzebują się bawić, którzy jak nikt inny potrafią biegać ze swoim psem, słuchać śpiewu ptaków, rozmawiać z przyrodą, chodzić po górach i lasach, nurzać się w czystej wodzie, jeździć rowerem, chodzić na jagody, grać dużo w piłkę.
Wszyscy wiedzą, że w ciągu roku szkolnego uczniowie też to czynią: jedni grają w piłkę, inni jeżdżą rowerami, ktoś z psem chodzi na spacer, ktoś inny pływa w basenie, ktoś jeszcze inny wybiera się w góry lub stawia budowle z klocków. Ale gdy trwają miesiące lekcyjne, uczniowie nigdy nie mają na to dostatecznie dużo czasu. A na to potrzeba czasu bardzo wiele. Tyle czasu, ile można go mieć w wakacje. Dlatego właśnie młodzi ludzie tak bardzo tęsknią do wakacji. Oni zresztą wiedzą najlepiej, że ich przyjaciele wakacyjni czekają na nich, że czasem długo muszą na nich czekać, że tęsknią do nich. Rowery, piłka, woda i góry... wszystko tęskni do nich. I dopiero w tygodniach letnich uczniowie mogą się nimi zająć całkowicie.
Nie wiem, gdzie będziecie mogli spędzić Wasze wakacje. Mogę się tylko domyślać, że chyba niektórzy wyjadą daleko, niektórzy blisko, niektórzy pozostaną w Łodzi. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest, żebyście wszyscy spędzili wolne dni wakacyjne dobrze. I najserdeczniej życzę Wam tego. A nade wszystko życzę Wam, żebyście wszyscy, gdziekolwiek będziecie, potrafili najpiękniej się bawić. Żebyście zaspokoili swoje tęsknoty i żebyście zaspokoili tęsknoty do Waszych przyjaciół: rowerów, ptaków i psów, pól i lasów, boisk sportowych.

2. Ale jeszcze muszę coś Wam powiedzieć. Coś bardzo ważnego. Oto św. Mateusz przypomina nam w dzisiejszym czytaniu Ewangelii następujące zdarzenie. Pewnego razu, gdy Pan Jezus schodził z góry, na której głosił uczniom nauki, drogę zastąpił mu człowiek chory na trąd. Straszna to choroba, kiedyś zupełnie nieuleczalna, a i dzisiaj jeszcze należy do chorób bardzo ciężkich. Ludzie bali się trądu, uciekali od trędowatych, usuwali ich ze swoich domostw, żeby się nie zarazić. Otóż, ów chory zbliżył się do Jezusa, upadł przed Nim i z gorącą wiarą Go prosił o uzdrowienie: "Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". I Jezus spełnił prośbę trędowatego. O nic go nie pytał, niczego mu nie wyrzucał, nie wypominał mu żadnych jego przewinień. W odpowiedzi na jego prośbę powiedział bardzo krótko: "Chcę, bądź oczyszczony". I chory natychmiast doznał uzdrowienia.
Kochani uczniowie: Wy, jeszcze mali, i wy, już więksi, i Wy, już prawie dorośli, chciałbym Was wszystkich bardzo prosić, żebyście mieli serca tak wrażliwe na ludzkie nieszczęścia, jak wrażliwe było serce Pana Jezusa. Przed chwilą życzyłem Wam pięknych i pogodnych wakacji i tego, żebyście w tygodniach wakacyjnych mogli się najpiękniej bawić: w wodzie, w lasach i w górach, na rowerach i na boiskach sportowych. Ale chciałbym Wam nadto życzyć, żebyście wszystkim, których spotkacie w czasie wakacji, okazali swoje wrażliwe serca. Zawsze się tak zdarza, że się spotyka kogoś, kto potrzebuje pomocy. Może ktoś u Was w domu jest chory, może czyjaś babcia jest słaba, może zobaczycie, że ktoś boi się przejść przez jezdnię, może ktoś starszy szukać będzie wolnego miejsca w tramwaju, może dźwigać będzie ciężką torbę z zakupami. Pamiętajcie, moi Kochani, ci ludzie zawsze potrzebują pomocy. Chrystus cudu dokonał, żeby uzdrowić trędowatego. Tymczasem dla Was przyjść komuś z pomocą, jest na ogół takie proste. Wystarczy mieć choć trochę wrażliwe serce: dla starszego człowieka, dla swojego rówieśnika, także dla ptaka, dla psa i dla kota. I przyjść z pomocą.
Pamiętajcie o tym, bardzo Was o to proszę. Już teraz, gdy rozpoczynają się Wasze wakacje, zwracam się do Was z pierwszą prośbą. Pokażcie, że macie serca wrażliwe i spełnijcie moją prośbę - że będziecie naprawdę życzliwi dla wszystkich, których spotkacie podczas wakacji: dla słabych i chorych, dla nieszczęśliwych i dla tych, którzy płaczą. Bądźcie dla nich wszystkich dobrzy. Miejcie oczy szeroko otwarte na każdą potrzebę. Nie zamykajcie ich i nie mówcie sobie nigdy, że ktoś inny przyjdzie z pomocą. Powiedzcie sobie, że to jest zadanie wakacyjne dla Was, że dzięki temu Wasze wakacje staną się piękniejsze.
Miejcie w wakacje nie tylko oczy szeroko otwarte, ale i uszy. Usłyszcie nie tylko czyjąś prośbę, nie tylko śpiew ptaków i głosy ludzkie, ale i usłyszcie, jak w niedzielę biją dzwony w kościołach. Nie czekajcie wtedy, aż ktoś Wam przypomni, że ich bicie coś oznacza. Nie jesteście przecież przedszkolakami, którym trzeba wszystko tłumaczyć. Wiedzcie, że te dzwony są i dla Was. One Was wzywają na niedzielną mszę. Nawet gdyby biły z daleka, to cóż to jest dla młodych ludzi! Przejść nawet dłuższą drogę do kościoła to przecież dla Was fraszka. Wakacje muszą być pełne. Wtedy nie żałuje się czasu na nic. Na tym właśnie polegają wakacje: że można się bawić do woli, że się nie żałuje chwili, gdy trzeba komuś pomóc, że się nie ogranicza czasu Panu Bogu. Bo to są wakacje. I niczego nikomu się nie żałuje. Na wszystko jest czas.

3. Są dziś z nami na tej mszy świętej także dorośli: nauczyciele, władze oświatowe, rodzice. Chciałbym i Wam coś przekazać na zakończenie roku szkolnego. Niełatwy mieliście rok. O tym należałoby jednak dłużej mówić. Ale dzieciom spieszno na wakacje. Zechciejcie więc przyjąć z całą życzliwością słowo dla siebie w innej postaci. W najnowszym numerze katolickiego tygodnika "Niedziela" zamieściłem z myślą o Was, Drodzy Wychowawcy, swoje zastanowienia nad nauczycielami - nad ich odpowiedzialną misją i nad ich trudnym losem. Nad Waszą, Drodzy Nauczyciele, misją, jakże odpowiedzialną i nad Waszym losem, jakże niekiedy prawdziwie trudnym. Zechciejcie przyjąć tę medytację jako garstkę myśli o Was i dla Was. Zechciejcie przemedytować to, co o Was i dla Was skreśliłem. Być może nasze zadumania choćby w części się spotkają. A może mielibyście coś do dodania, może coś innego chcielibyście powiedzieć. Więc powiedzcie. Napiszcie do tygodnika. Niech się zacznie nasze nowe spotkanie, rozmowa, dialog między ludźmi dorosłymi, dojrzały dialog między dorosłymi ludźmi. Chyba tego dziś nade wszystko w Polsce potrzeba. Dzielmy się ze sobą każdą budującą myślą jak kromką chleba. Nawet gdyby ten chleb był suchy, dzielmy się nim. Dzielmy się suchym, lecz pożywnym chlebem. Wbrew wszelkim trudnościom, nie odmawiajmy sobie wzajemnie kęsa chleba.
Jako chrześcijanie rozważajmy wszelkie nasze sprawy przed Bogiem: w najgłębszej szczerości, z otwartymi sercami, z umysłami rozświetlonymi blaskami Ducha Bożego.
Gdy ta msza dobiegnie końca, rozejdźmy się w dni urlopowe i w dni wakacyjne z błogosławieństwem i łaską Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Zakończenie roku szkolnego,
25 czerwca 1993 r.