...JAK ZOBOWIĄZANIE I UROCZYSTA PRZYSIĘGA

Jak Polska długa i szeroka, wszędzie zrobiło się dzisiaj gwarno i radośnie. Znak to nieomylny, że nadszedł wrzesień i początek roku szkolnego.
Nie ma tak miłego gwaru i tak promiennej radości jak gwar i radość uczniów, tych kochanych psotników i urwisów, bez których w miesiącach wakacyjnych jest przecież pusto i smutno. Witam Was przeto, dzieci i młodzieży, po wakacjach! Bądźcie najserdeczniej pozdrowieni młodzi mieszkańcy Konstantynowa! Niech dzięki Wam szkoły przebudzą się na powrót po "śnie nocy letniej".
Witam Was, Drodzy Nauczyciele i Wychowawcy z Panem Kuratorem na czele. W przedwakacyjnych dniach czerwcowych byliście mocno przemęczeni całorocznym trudem i bojowaniem o poprawę swego losu. Gdy jednak lato zaczyna odchodzić i widać pierwsze zapowiedzi jesieni, nauczycielom robi się zwykle jakoś tęskno i do serc im powraca wołanie wspaniałego Janusza Korczaka: gdzie są teraz moje "Józki, Jaśki, Franki..."? Niejedni jeszcze przed wrześniem szukają nawet w szkolnej kancelarii choćby jednej karty z pozdrowieniami wakacyjnymi: może od Józka, może od Jaśki, może od Franka. Taka już jest ta przedziwna miłość do uczniów i do szkoły. I dobrze, że ona jest, i że jest właśnie taka - przedziwna i niepojęta. Bez niej nie byłoby szkoły, nie byłoby nadziei, nie byłoby niczego. Witajcie więc, o nauczyciele! Tak bardzo Was dzisiaj potrzeba.
Witam Was Czcigodni Księża i Drodzy Rodzice, witam Was Członkowie Społecznego Komitetu Budowy Szkoły i Was, Mieszkańcy Konstantynowa z Panem Komisarzem na czele, Was wszystkich, którzy nakładem sił umysłowych i fizycznych, wytrwałym staraniem administracyjnym i zapobiegliwością o finanse sprawiliście, że obecny rok szkolny może się zacząć w Konstantynowie otwarciem nowo zbudowanej szkoły i zaznać wyróżnienia inauguracji wojewódzkiej, spełnianej w zaszczytnej obecności Pana Marszałka Sejmu, Pana Wojewody i tylu innych Szanownych i Dostojnych Gości.

2. Z prawdziwą dumą przyjąć się godzi, że drogą społecznego wyboru konstantynowianie zadecydowali, by nadać szkole imię Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nie chciałbym ukrywać, że i ja osobiście, gdy mnie o tym powiadomiono, odczułem przypływ żywej nadziei. Ksiądz Kardynał Wyszyński w ciągu długich i dramatycznych lat ojczystych był dla Polaków nigdy nie kwestionowanym autorytetem moralnym, ostoją w dniach niepowodzeń i załamań duchowych, światłem w ciemnościach, drogowskazem na bezdrożach. Ci, których serca wypełniała troska o dobro kraju i braci rodaków, o obronę i rozkwit kultury narodowej, którzy za wiekowym przykładem ojców chcieli wspierać wzrost człowieka na fundamencie wypróbowanych wartości ludzkich i chrześcijańskich, w Kardynale Wyszyńskim, bez względu na swoje przekonania religijne, znajdowali swego przewodnika i nauczyciela.
Jakże nie powiedzieć, że nader trafnego wyboru dokonano w poszukiwaniu najwłaściwszego imienia dla tej oto szkoły w dniach, kiedy Polsce bardzo pilnie potrzeba dobrych drogowskazów, wprawnych przewodników i doświadczonych nauczycieli.
Niech to wielkie imię, jakie postanowiliście nadać swej szkole zabrzmi na jej szyldzie jak zobowiązanie i uroczysta przysięga, niech załopocze na jej sztandarze jako znak zwycięstwa, niech przyciąga w mury szkolne każdego, komu, wedle Chrystusowej przypowieści, bliskie jest budowanie na skale.

3. Wsłuchiwaliśmy się przed paroma chwilami w te słowa Ewangelii, proste i znane, pouczające i mądre. Popatrzcie, mówił Chrystus do uczniów, ci, którzy budują domy, wznoszą je zawsze na twardym fundamencie, najchętniej na skale. Takiego domu nic nie zburzy. Mogą przyjść gwałtowne wichry, spaść ulewne deszcze, wezbrać potoki, wszystko wokół się zniszczy, a dom wsparty na skale pozostanie. Nikt natomiast nie wznosi budowli na piasku. Bo choćby była najpiękniejsza, deszcze łatwo piasek podmywają, wezbrane potoki porwą dom, a wichura zamieni go w ruinę.
Podobnie dzieje się z człowiekiem. Gdy rośnie, uczy się, dojrzewa i pracuje, jest jak dom wznoszony albo na skale, albo na piasku. Jeśli przyjmie Chrystusa i żyć będzie wedle Jego Ewangelii, stanie się jak budowla, która przetrwa każdą burzę, niepogodę i zawieję. Jeśli natomiast odrzuci Boga i przestanie kochać każdego człowieka, jeśli zaniedba obowiązki względem ojczyzny i zlekceważy swoje życie moralne, będzie podobny do domu, który zbudowano na piasku. I runie przy lada wichrze, przy jakimkolwiek deszczu, przy niewielkim nawet wezbraniu potoków.
Przezacni Wychowawcy, Rodzice i Nauczyciele, Kochani uczniowie, zapamiętajcie tę prostą lekcję. Tę pierwszą lekcję w nowym roku szkolnym. Zapamiętajcie ją w obliczu Chrystusowej Ewangelii i wobec szlachetnego imienia, jakie wybraliście dla swojej szkoły.

4. Nastały w Polsce dni upragnionej wolności, o jakich całymi latami marzyły tysiące naszych poprzedników. Wielu z nich walczyło o nie ofiarnie, bezinteresownie, niekiedy bohatersko. Ale zarazem są to dni bardzo trudne. Wolność odzyskana jest dopiero początkiem drogi do wolności pełniejszej i autentycznej. Musimy wszyscy uczyć się wytrwale, jak stawać się ludźmi prawdziwie wolnymi. Wolność nigdy nie przychodzi sama, bez naszego udziału, jak słoneczny dzień lata po nocnej burzy. Niejedni tymczasem zaczęli już żyć wolnością złudną i fikcyjną. Zamiast budować życie wolne w prawdzie, na skale, nie wyczuwają, że wolność i prawda są nierozdzielne, że wolność pusta, bez prawdy, jest niewolą, że prawda bez wolności jest kłamstwem.
Wielu jeszcze tego nie wie i pojąć nie potrafi. Ale nauczyciel w wolnej Polsce nie może tego nie wiedzieć, musi się z dnia na dzień sam stawać człowiekiem wolnym. Jeśli jest chrześcijaninem - stawać się świadkiem chrześcijańskiej wolności i uczyć jej powierzonych sobie młodych ludzi, ażeby wyrosło z nich pokolenie wolnych Polaków.
Ale już wiemy - o doświadczyliśmy tego w ostatnich kilku latach - jak bardzo jednak trudna jest nasza powinność. Jak wiele sił nam potrzeba, jak wielkiej mądrości, żeby podołać zadaniom, nie poddać się bezkrytycznie mylnym podszeptom i złudnym obietnicom, pójść prawdziwie naprzód z umiejętnością rozpoznawania w porę, gdzie pod nowe zasiewy szykuje się złociste ziarno pszeniczne, a gdzie nieprzyjazna dłoń podrzuca nam o nocnej godzinie nasienie kąkolu.

5. Co zatem czynić? Tutaj udam się po radę i wskazanie do słów świetlanej pamięci księdza kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, a od dziś wielkiego Patrona nowej szkoły konstantynowskiej. W jednym ze swoich przemówień dawał narodowi polskiemu takie oto pouczenie na nadchodzące dni, których sam miał już nie doczekać. "Ludzie - mówił wówczas - lubią zasłaniać się władzą, zapominając, że w Królestwie Chrystusowym ma mówić serce do serca, usta do ust, oczy do oczu, a nie pięść do pięści i nie nakaz do zbuntowanej woli człowieczej. Pokój Chrystusowy [...] zaczyna się w naszym codziennym, domowym, sąsiedzkim i społecznym współżyciu, w czterech ścianach domu rodzinnego, w pracy, na ulicy, na miedzy, wszędzie... Żyjemy na ziemi, jeden obok drugiego, i ciągle ktoś musi się nam usuwać, a my ciągle musimy komuś z drogi ustępować. Usposobienie człowieka Bożego to ustępowanie miejsca drugiemu i działanie zawsze na jego korzyść, to ciche na palcach stąpanie wokół swego bliźniego, to panowanie przez pokorę, na kolanach, przy nogach naszych braci". Te słowa trzeba by tylko powtarzać i, jak na lekcji, uczyć się ich na pamięć. Jeśli Polakom tak niełatwo jest dzisiaj się spotykać i wzajemnie porozumiewać, to głównie chyba dlatego, że zawieruszyła się nam owa katechizmowa prawda z ludzkiego elementarza, tak wybornie podana przez opatrznościowego Prymasa, Waszego, Bracia i Siostry, Patrona - że we wszystkim, co przedsiębierzemy, w rzeczach wielkich i małych powinniśmy ponad wszystko cicho, na palcach stąpać wokół bliźnich; pokornie, na kolanach czuwać przy nogach naszych braci. I tylko w ten sposób budować przyszłość, w której ludzie mówiliby wyłącznie sercem, ustami i wzrokiem: sercem do serca, ustami do ust, oczami do oczu. Nie inaczej, tylko tak.
Panie Marszałku, Panie Wojewodo, Panie Kuratorze, Panie Komisarzu, Mieszkańcy Konstantynowa, Drodzy i najbliżsi mi Nauczyciele i Rodzice, bardzo Kochani uczniowie! Niech się dzisiaj rozpocznie w nowej szkole, we wszystkich szkołach Konstantynowa i okolic najpiękniejsza wrzawa uczniowska! Niech będzie tak piękna, że przygłuszy wszelki niepokój ludzki, uśmierzy hałasy nienawiści i egoizmów, wyciszy krzyk bezrozumnych, niszczycielskich sporów. Niech ten gwar stanie się błogosławionym gwarem dzieci Bożych. Niech obwieszcza tutejszemu miastu pokój Chrystusowy! Amen.

Rozpoczęcie roku szkolnego
i poświęconie nowej szkoły w Konstantynowie,
1 września 1993 r.